Marchew znana była już w starożytności, jednak dopiero w XVI w., po wyhodowaniu jej innej – słodkiej w smaku – odmiany, zagościła na dobre w kuchniach niemalże na całym świecie.

Pod względem odżywczym, 100 g marchwi to jedyne 33 kcal, ale co ważniejsze jest ona także źródłem witamin: B, C, D, E, K i beta- karotenu (prowitamina A) oraz minerałów takich jak wapń, żelazo, fosfor, chrom, magnez, potas, sód, jod, krzem, chlor i siarka.

Podstawową, najbardziej znaną właściwością marchewki jest jej prozdrowotny wpływ na wzrok i skórę.  

Czy jednak możemy ją spożywać w celach profilaktycznych i leczniczych w związku z innymi dolegliwościami? Oczywiście! Zobaczcie, jaki szeroki wachlarz usług oferuje nam ta niepozorna ruda roślinka:

  • przede wszystkim jest pokarmem zasadowym i działa oczyszczająco przy dolegliwościach związanych z zakwaszeniem krwi, trądziku, zapaleniu migdałków i reumatyzmie;
  • wspomaga wytwarzanie pokarmu u matek karmiących, wpływa korzystnie na jakość mleka i pomaga uregulować gospodarkę hormonalną, dlatego jest szczególnie polecana kobietom w ciąży;
  • jest powszechnie stosowana w leczeniu cukrzycy;
  • zawartość błonnika krzemionkowego oraz zdolność do rozpłynniania żółci sprawiają, że jest użyteczna w leczeniu zaparć oraz łagodzi stany zapalne błon śluzowych żołądka oraz jelit.

W jakiej formie najlepiej ją spożywać? Odpowiedź jest banalna: w każdej!, choć najlepiej oczywiście na surowo, by nie tracić w czasie gotowania cennych witamin i minerałów.

Codzienne jedzenie marchewki wzmacnia zęby u dzieci, a w niektórych przypadkach zmniejsza nawet nachodzenie na siebie zębów, gdyż sprzyja rozwojowi dolnej szczeki.

Natomiast tarta marchewka jest doskonała na robaki i pasożyty jelitowe, a to dzięki zawartości siarki (podobną właściwość wykazują rośliny kapustne czy czosnek).

Z kolei gotowaną marchew stosuje się w przypadku biegunki. Ugotowana i utarta na papkę lub przygotowana jako zupa-krem wpływa korzystnie na trawienie u niemowląt.

A co z sokiem z marchewki?

Sok z marchwi zaaplikowany bezpośrednio leczy oparzenia. Zawiera duże ilości krzemu, dzięki czemu wzmacnia tkankę łączną i wspiera metabolizm wapnia.

Jako koncentrat witaminy A i innych składników odżywczych to właśnie sok jest najlepszy: powinien być spożywany na pusty żołądek, a w przypadku niemowląt – rozpuszczony z wodą. Stanowi dobrą bazę do której można dodać inne soki owocowe i warzywne i wyczarować smaczne i zdrowe koktajle.

Napój ten może służyć też jako poranny oczyszczający posiłek, oczywiście połączony z innymi oczyszczającymi produktami stałymi.

Dodanie części natki marchewki do soku sprawi, że będzie on mniej słodki i stanie się lepszym środkiem działającym przeciw powstawaniu nowotworów, w leczeniu zastoju wątroby. Aby maksymalnie wykorzystać zawarte w sokach utleniające enzymy trzeba spożywać je świeże, najlepiej do 3h od wyciśnięcia. Soki przechowywane dłużej – przez kilka godzin, należy trzymać w zamkniętym naczyniu w lodówce, a przed podaniem poczekać, aż nabiorą temperatury pokojowej.

Jest jedno „ale”: sok z marchwi jest bardzo słodki i jego regularne, nadmierne spożywanie może doprowadzić do osłabienia nerek z objawami takimi jak utrata włosów. Nie zaleca się picia więcej niż 4 filiżanki soków dziennie.

W kwestii dawkowania, szczególnie, gdy ktoś cierpi na wspomniane wyżej dolegliwości, warto spożywać 20 dag marchwi dziennie lub pić 1-2 filiżanki soku. Jednak jeśli nic nam nie dolega, to też jak najbardziej włączmy marchew jako stały element naszej diety.

Kupując marchew na sok zwróćmy uwagę na źródło pochodzenia, a także na jej wygląd i zapach – nie powinna mieć czarnych plam ani odoru pleśni.

Ciekawostka:

Marchew dobrze zaspokaja apetyt na słodycze. Tak jak inne słodkie warzywa (buraki, słodkie karczochy, dynie) można je spożywać na deser lub jako ich składnik. Surowe marchewki są szczególnie przydatne w przypadku nasilonego łaknienia cukru. Badania dowodzą, że niektóre warzywa, a zwłaszcza marchew, powodują szybszy i bardziej długotrwały wzrost poziomu cukru we krwi niż cukier rafinowany, ale za to ich oddziaływanie nie jest tak ekstremalne w skutkach.

 

foto:

Farma Świętokrzyska