Dieta ma ogromny wpływ na stan naszej skóry. To właśnie od niej powinniśmy też zacząć, w przypadku wystąpienia różnych schorzeń skórnych. Jednym z nich jest łuszczyca – choroba dla wielu wstydliwa, na pewno niekomfortowa, ale uleczalna. Z okazji Światowego Dnia Łuszczycy, przeczytajcie, jak naturalnie można wspomóc organizm w dochodzeniu do zdrowia.

Łuszczyca jest chorobą o podłożu autoimmunologicznym, czyli taką, w której organizm atakuje także swoje zdrowe komórki, a nie tylko patogeny. Wiemy, że za naszą odporność w największym stopniu odpowiadają jelita (zatem dieta!), dlatego sposób żywienia ma tu kolosalne znaczenie. Od lekarzy najczęściej usłyszymy, że jedynym rozsądnym i skutecznym rozwiązaniem są sterydy. Owszem, są. Jednak to taki trochę efekt jo-jo. “Zaleczą” co trzeba, ale jak je odstawimy, zmiany skórne mogą powrócić z podwójną mocą.

Co możemy jeść?

Pierwszą wytyczną jest: produkty jak najmniej przetworzone. Albo inaczej: wszystko, co ugotujecie sami, wykorzystując produkty, co do których pochodzenia jesteście pewni. Na początku może być trudno, ale jest o co walczyć. Żegnamy się z gotowymi daniami, sosami, słodyczami. Ograniczamy też spożycie mięsa, z uwagi na olej arachidonowy, który odpowiada za stymulację produkcji cząstek prozapalnych; ale także śluzotwórczy nabiał.

Druga wytyczna to: warzywa. One są filarem diety. Korzystnie na choroby skóry, szczególnie te, którym

towarzyszą stany zapalne, wpływają pokarmy zawierajace prowitaminę A – beta-karoten. Znajdziemy ją w żółtych i zielonych produktach roślinnych takich jak: marchew, botwinka, szpinak, kapusta włoska, rukiew wodna. Zielonym roślinom zawdzięczamy obecność chlorofilu, który oczyszcza krew z toksyn, będących często przyczyną chorobowych zmian skórnych. Zaraz za warzywami, stoją owoce. Tak jak w nowej piramidzie żywieniowej. Czy to nie przypadek? Pamiętajcie, że wysokiej jakości warzywa i owoce pachną, nie są przywiędnięte, wysuszone, nie mają plam.

Wytyczna numer trzy: zapraszamy do stołu kasze i ziarna. O rodzajach kasz i ich działaniu jeszcze sobie powiemy niebawem, a tymczasem po prostu zacznijmy je jeść – im grubsze, tym lepsze.

Czwarta i ostatnia żywieniowa wytyczna to inwestycja w wysokiej jakości oleje i orzechy. Większość chorób skóry przeważnie jest rezultatem nieprawidłowego metabolizmu tłuszczów. Aby poradzić sobie z tym zaburzeniem, powinno się spożywać pokarmy o dużej zawartości kwasów tłuszczowych omega 3 i GLA, np. oleje roślinne, szczególnie lniany, z wiesiołka i z czarnuszki, orzechy, pestki, awokado.

Naturalnie warto też wspomagać się zewnętrznymi kuracjami, takim jak stosowanie różnych maści czy kąpieli. Jednak bez zmian w sposobie żywienia, nie liczmy na to, że one nas wyleczą.

A na koniec polecam lekturę Waldemara Placka “Dieta w chorobach skóry”.