Za kilka dni tłusty czwartek, który rządzi się swoimi prawami. Nawet ci na restrykcyjnych dietach często kuszą się na pączki, bo w końcu taka tradycja… że można jeść do woli! W różnych krajach kształtuje się ona inaczej. W Polsce czy Niemczech rządzą właśnie pączusie, na Wyspach Brytyjskich i we Francji królują naleśniki. Czy w ten dzień stoicie w długich kolejkach do najlepszych cukierni w mieście, a może sami przygotowujecie smakołyki?

Zanim wydacie krocie na najpyszniejsze pączki, spróbujcie sami je zrobić! Szczególnie, że mamy dla Was propozycje na pieczone, a nie smażone w głębokim oleju łakocie i na dodatek z… owocami, bez dżemu pełnego bezwartościowego cukru.

Pieczone pączki

Ciasto:

  • 200 ml mleka – może być mleko ryżowe
  • 20 g drożdży
  • 3 łyżeczki ksylitolu
  • 50 g masła klarowanego lub oleju kokosowego
  • 1 jajko lub zamiennik
  • 500 g mąki (warto zrobić miks mąki pszennej i żytniej)
  • 1 łyżeczka soli
  • 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii

Nadzienie:

Do podgrzanego mleka dodajemy drożdże, ksylitol i tłuszcz i dokładnie mieszamy. Następnie dodajemy pozostałe składniki i wygniatamy ciasto. Dajemy my minimum godzinkę aż wyrośnie. Jak ciasto wyrasta, obieramy jabłka i kroimy w kostkę, posypujemy ksylitolem lub stewią i cynamonem i dokładnie mieszamy. Gdy ciasto wyrośnie, wykładamy je na stolnicę posypaną mąką i wałkujemy aż uzyskamy blat grubości ok. 1 cm. Z rozwałkowanego ciasta wykrawamy krążki, np. szklanką. Każdy krążek bierzemy do ręki, lekko spłaszczamy i na środek układamy nadzienie – ok. pół łyżeczki. Następnie sklejamy dokładnie brzegi (niczym sakiewkę( i formujemy kulkę. Gotowe pączki układamy na blachach na papierze do pieczenia, złączeniem do dołu. Pozostawiamy je na 25-30 minut, przykryte ściereczką aż wyrosną. Następnie pieczemy w temperaturze 180°C (funkcja góra- dół), przez kwadrans, do lekkiego zarumienienia. Upieczone pączki staramy się zostawić do lekkiego przestygnięcia i dopiero potem zjeść.

Naturalnie przy konsumpcji możemy zaszaleć i posypać cukrem pudrem, przygotować lukier lub zanurzyć je w gorzkiej czekoladzie!

Spróbujecie? Gorąco polecamy!