Wiadomo, świeże owoce są najlepszym wyborem, zawsze! Ale czasem się nie da zjeść pysznej truskawki czy porzeczki w środku zimy, szczególnie, gdy po zapasach zostały tylko puste szuflady w zamrażarce… I wtedy z pomocą przychodzą nam… dżemy! Tylko żeby takie “zastąpienie” miało sens, to te dżemy mają być jakie…? Bez cukru!
Dżemy z Farmy – czyli najlepsze owoce w słoikach!
Owoce są słodkie, więc po co je dosładzać? Zawsze zastanawiałam się nad tym niecnym dżemowym procederem: dodaj więcej cukru. Wiemy, że duże i czyste spożycie cukru (który jest już niemal wszędzie tak jak mikroplastik!) podnosi ryzyko nie tylko licznych chorób i nadwagi czy otyłości, ale przede wszystkim rozpala stany zapalne, zakwasza organizm i obniża odporność. Dlatego cieszę się, że od dawna mamy dżemy, które wcale cukru nie potrzebują, a smakują wybornie! Bo są z pysznych i dobrych jakościowo owoców. W naszym domu zawsze jest dyskusja, która nigdy się chyba nie skończy: malinowy czy truskawkowy? Komu kibicujecie? A może jesteście zespołem czarnej porzeczki?
Ochota na coś więcej… ciasteczka z dżemem!
Czasem jednak kanapka, naleśnik czy gofry z dżemem, to za mało… Bo jednak “lepiej” smakują ciasteczka, nawet jeśli to tylko kwestia nazwy. To mamy dla Was kakaowe ciacha orkiszowe! Potrzebujemy:
- 150 g mąki orkiszowej
- 110 g razowej mąki orkiszowej
- 200 g masła, zimnego, pokrojonego na kawałki
- 30 g kakao naturalnego, niesłodzonego
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 100 g ksylitolu
- 1 jajko ub zamiennik
- dżem owocowy
Na stolnicę wysypujemy składniki sypkie i dodajemy pokrojone na kawałki miasto i jajko i zagniatamy ciasto. Formujemy kulę, owijamy folią spożywczą i odstawiamy na godzinę do lodówki. W tym czasie warto poczytać dobrą książkę lub iść na spacer. Po godzinie przekładamy ciasto na oprószoną mąką stolnicę, i rozwałkowujemy na placek o grubości max.0,5cm (można podzielić na 2 części, będzie łatwiej wałkować). Z rozwałkowanego ciasta wycinamy okrągłe ciasteczka przy użyciu foremki lub szklanki. Na środku każdego kółka robimy delikatne zagłębienie i ciasteczka układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy 10 minut w temperaturze 160°C. Po pieczeniu wyjmujemy i odstawiamy aż ostygną i staną się kruche. Wówczas do zgłębienia dodajemy pół łyżeczki dżemu! I gotowe!
Duży słoik czy mały słoik?
Jeśli mam wybór, to zwykle wybieram dżemy w słoikach o mniejszej gramaturze. Po to, by zjeść go “na raz” (całą rodziną, nie to że sama), choć wiem, że nie popsuje się w lodówce z dnia na dzień. Dlaczego tak wybieram? Dzięki temu możemy częściej żonglować smakami, a nie dokańczać przez wieki jedno opakowanie. Wiadomo, jeśli jesteście dżemożercami, bierzcie duże opakowania, zawsze jest ekonomiczniej! Druga rzecz, łatwiej mały słoik zabrać na wycieczkę czy wyjazd i nie martwić się, że zostanie troszkę na dnie i ktoś to będzie musiał dokończyć, czy chce czy nie – zgodnie z zasadą, że nie wyrzucamy jedzenia! Jeśli macie dzieci, to koniecznie bierzcie ze sobą na różne wyprawy, nawet te tylko kilkugodzinne dobre pieczywo, czy właśnie wafle czy ciastka i mały słoiczek dżemu! To zdecydowanie lepsza alternatywa do batoników i kupnych ciastek!
I jest jeszcze jeden powód, ale się nie śmiejcie! Dla nas ważne jest też redukowania do minimum odpadów, które wytwarzamy, a jeśli wytwarzamy to takie, które aktynie idą do recyklingu albo na paliwa alternatywę a nie na składowiska. Poza tym dbamy o ograniczanie zakupów gadżetów kuchennych (i nie tylko kuchennych) i wykorzystywanie wszystkiego co się da w nieskończoność. Nie, nie jesteśmy fanatykami żyjącymi w szłasie z dala od cywilizacji. Jednak na każdym kroku chcemy dbać o planetę. Zatem małe słoiczki… świetnie sprawdzają się u nas jako pojemniki na:
- przyprawy, których używamy dużo, więc kupujemy w zbiorczych opakowaniach, a nie w małych torebkach;
- nasze własne przetwory, dżemy, syropy, sosy – akurat na jedną porcję, bo tak czasem też potrzebujemy;
- wodę do malowania farbami przy dziecięcych zabawach;
- cukrowe i solne peelingi oraz sole do kąpieli DIY;
- dressingi – cudownie się w małych słoiczkach wszystko miesza;
- porcje owoców suszonych i pestek, gdy dokądś jedziemy i bierzemy różne przekąski ze sobą;
- fusy po kawie do nawozu do kwiatków;
dlatego dżemy 100g są dla nas świetnym rozwiązaniem! Jeśli w Waszych domach z większą kreatywnością wykorzystujecie większe słoiki, to sprawa jasna…! U nas te po 180g dżemach głównie służą gdy mąż zabiera zupę do pracy lub gdy wekujemy większe porcje jedzenia. A tak to idą w drugi obieg. Jak widać, nawet w wielkości słoików jesteśmy minimalistami. 😉 Ale każdemu według potrzeb!
Ekologia w jedzeniu!
Dajemy znać, że w naszym sklepie jest nowa zakładka “OUTLET – z krótką datą” – znajdziecie tam produkty z rabatami! Ponieważ naszą misją jest nie tylko produkcja bio żywności, ale także wszelkie działania podnoszące świadomość ekologiczną wśród naszych klientów, serdecznie zachęcamy Was zarówno do zaglądania do naszego outletu jak i wybierania na targach, w sklepikach samotnych, niekoniecznie najpiękniejszych okazów warzyw i owoców. U nas te nie od linijki znajdziecie w zakładce #2życiewarzyw! Dzięki temu coraz mniej cennych zasobów żywnościowych pójdzie na zmarnowanie!
Przypominamy także jaka jest różnica między “spożyć przed” a “spożyć do”: jeśli mamy “przed”, to znaczy, że przy odnowieniu przechowywaniu, nawet po upłynięciu magicznej daty z etykiety, produkt powinien nadawać się do spożycia. Oczywiście trzeba go obejrzeć, powąchać. Jeśli jest “do” oznacza, że po tym terminie żywność może nie być już bezpieczna dla konsumenta. Pamiętajcie o tym robiąc regularne porządki w lodówce i spiżarce! Ale żeby temu zapobiec, proponujemy nie robić ogromnych zapasów tylko w miarę możliwości bieżące zakupy, z listą oczywiście!