Listopad zaczynamy światowym dniem wegan, dlatego dziś serwujemy dla Was wegańskie smakołyki. A że złota polska jesień trochę nas już zostawiła, to pocieszymy się czymś rozgrzewającym i słodziutkim! Ale naturalnie bez cukru. Tego pocieszenia to nie bierzcie na serio! Wszyscy wiemy, że jedzenie ma nas żywić, chronić i leczyć. Jak nam smutno, to najlepiej się poruszać lub sięgnąć po książkę czy telefon do przyjaciela.

Wegańskie smakołyki

Będziecie zaskoczeni jak wiele cudownych deserów możemy wyczarować używając wyłącznie roślinnych produktów. A jakie to będzie słodkie i pyszne i zdrowe! Chcecie spróbować? Zaczniemy od czegoś, co zawsze smakuje, zawsze się udaje i zawsze później chce się więcej. Przed Wami:

Brownie malinowe

Składniki:

  • 100g ciemnego kakao
  • 100g daktyli
  • 200g mąki (rekomenduję owsianą lub kokosową)
  • 1/2 szklanki oleju
  • 200g orzechów: migdały (lub płatki migdałowe), orzechy włoskie, orzechy laskowe
  • 100g gorzkiej czekolady min. 70%
  • 2 łyżki zmielonego sezamu, lub gotowej pasty tahini
  • woda
  • maliny
  • opcjonalnie: ziarno kakaowca (pokruszone)

I przygotowujemy:

Suszone daktyle zalewamy wrzątkiem aby zmiękły, następnie odcedzamy i kroimy na drobne kawałki. Orzechy także zalewamy wrzątkiem i odstawiamy je na m.in. godzinę, po czym ściągamy skórki (głównie z migdałów). Połowę z nich kroimy na małe kawałki, a resztę kruszymy w blenderze lub młynku na drobniejsze części. 50 g czekolady kruszymy na małe kawałki. Daktyle i połowę (bardziej rozkruszoną) orzechów łączymy i dodajemy kakao, mąkę olej, sezam i wodę i mieszamy, aż powstanie gęste ciasto, na koniec dodajemy pokrojoną czekoladę i ponownie mieszamy. Gotową masę przelewamy do blachy silikonowej (lub wyłożonej papierem) i pieczemy w temperaturze 180 st przez 40 min (zalecamy termoobieg). Gdy brownie się piecze przygotowujemy posypkę: pozostałe orzechy, ziarno kakaowca i maliny mieszamy; resztę czekolady ścieramy na tarce (lub strugamy nożem). Gdy minie czas pieczenia, to posypujemy ciasto posypką i zostawiamy w gorącym piekarniku, aż czekolada się rozpuści. Później wyciągamy, staramy się poczekać aż trochę przestygnie i zajadamy.

A następne w kolejce…:

Ciasteczka korzenne

Składniki:

  • 200 g suszonych daktyli
  • 200 g ziaren sezamu lub pasty sezamowej tahini
  • 100 g płatków owsianych
  • duży dojrzały banan
  • szklanka wody lub mleka roślinnego
  • łyżeczka przyprawy korzennej lub cynamonu i goździków
  • szczypta soli
  • posypka: płatki migdałowe, otręby owsiane, sezam, siemię lniane itp.

I robimy:

Płatki owsiane zalewamy mlekiem roślinnym (lub wodą) i odstawiamy na 25-30 minut. Daktyle zalewamy wrzątkiem na kilka minut, po czym kroimy na drobne kawałki. Sezam mielimy w blenderze, aż do uzyskania gładkiej konsystencji. Jeśli nie macie mocnego blendera lub cierpliwości – wykorzystajcie gotową pastę tahini. Banana kroimy w plasterki. Następnie wszystkie składniki (poza tymi do posypki) wrzucamy do miski/ pojemnika blendera i miksujemy, aż uzyskamy gładką, dość zbitą w konsystencji masę (jak gęste mleko kokosowe). W razie potrzeby można dodać wody/ napoju roślinnego. Łyżką nakładamy ciasto na papier do pieczenia wyłożony na blasze i delikatnie je uklepujemy nadając im w miarę okrągły kształt. Posypujemy je siemieniem, otrębami, płatkami – wg uznania. Pieczemy przez pół godziny w temperaturze 170 st. i po tym czasie zostawiamy jej jeszcze na kwadrans w piekarniku, by do siebie doszły.

Zapamiętajcie ten przepis, bo… może być doskonałą alternatywą dla świątecznych pierników! Obiecujemy, że jeszcze nie jedne wegańskie smakołyki zagoszczą na Waszych stołach… i w spiżarniach! Bo zaskoczymy Wam niedługo pysznym dżemem!